środa, 30 marca 2016

Sąd Najwyższy wraca do bezpośredniego stosowania Konstytucji RP.




O bezpośrednim stosowaniu Konstytucji przesądza jej art. 8 ust. 2, który stanowi:

Przepisy Konstytucji stosuje się bezpośrednio, chyba że Konstytucja stanowi inaczej.

W początkowym okresie stosowania Konstytucji Sąd Najwyższy uważał, że każdy sąd, a więc i strona występująca przed sądem, może powoływać się na przepisy Konstytucji, a zadaniem sądu jest ustalenie czy ustawa znajdująca zastosowanie w rozpoznawanej sprawie jest zgodna  z Konstytucją (np. wyr. SN I PKN 90/98, wyr. SN III CKN 1089/00, uch. SN III ZP 12/01). Zgodnie z tym poglądem, rozstrzygnięcie sądu miało być wiążące tylko w rozpoznawanej sprawie.

Z drugiej strony, Trybunał Konstytucyjny od początku stał na stanowisku, że badanie zgodności ustawy z Konstytucją jest jego wyłączną domeną, a „bezpośrednie” stosowanie Konstytucji przez sądy oznacza zadawanie przez nie pytań o konstytucyjność ustawy mającej zastosowanie w rozpoznawanej sprawie (np. wyr. TK P 4/99, wyr. TK K 18/04).

Pogląd ten opiera się na przyznaniu w Konstytucji uprawnienia Trybunałowi do orzekania w sprawie zgodności ustaw z Konstytucją (art. 188 pkt 1) Konstytucji). Pogląd ten nie pomija jednak, że uprawnienie sądu do przedstawienia pytania prawnego Trybunałowi wynika wprost z art. 193 Konstytucji. W tej sytuacji, przypisywanie art. 8 ust. 2 Konstytucji znaczenia wynikającego już z treści normy art. 193 jest sprzeczne z zasadami wykładni tekstów prawnych, które nie pozwalają pozostawiać wykładanej regulacji bez jakiegokolwiek znaczenia normatywnego. A według opisywanej wykładni, art. 8 ust. 2 nie ma żadnego znaczenia normatywnego.

Tym niemniej, stanowisko Trybunału Konstytucyjnego zostało z czasem zaakceptowane przez Sąd Najwyższy (zob. np. post. V CKN 1119/00, I CK 291/03). Do wybuchu kryzysu konstytucyjnego niewiele osób dopuszczało możliwość kolejnej zmiany linii orzeczniczej przez Sąd Najwyższy. A jednak ostatnio Sąd Najwyższy w dwóch wyrokach postanowił bezpośrednio zastosować przepisy Konstytucji RP (wyr. V CSK 413/15, wyr. V CSK 377/15). Jako bezpośrednia przyczyna odstąpienia przez Sąd Najwyższy od zasady „nieingerencji” w sprawy konstytucyjności ustaw został podany pat wokół Trybunału Konstytucyjnego.

A jednak obecna sytuacja: paraliż Trybunału Konstytucyjnego i aktywność Sądu Najwyższego mają szerszy wymiar. Wskazuje ona bowiem na potrzebę szerszego dostępu do kontroli konstytucyjności ustaw. Wydaje się, że obawy o zdestabilizowanie systemu prawa przez możliwość bezpośredniego kierowania się normami Konstytucji przez sądy były niezasadne. Ten sam argument można by bowiem podnosić wobec działalności sądów w ogóle. Świat prawa oparty na ustawach i umowach pozbawionych kontroli sądowej byłby o wiele pewniejszy. Ale ile wolności można poświęcić w imię pewności? Może jednak czas dotychczasowego stosowania Konstytucji okaże się czasem przejściowym: od niestosowania konstytucji przez sądy przez stosowanie ograniczone do pytań konstytucyjnych po bezpośrednie stosowanie Konstytucji w rozpoznawanej sprawie.

Gdyby cała kontrola konstytucyjności ustaw nie ogniskowała się w Trybunale Konstytucyjnym, to może nie byłby takim łakomym kąskiem dla polityków? Może rozproszenie kontroli konstytucyjności okaże się lepszą gwarancją praworządności?