środa, 20 stycznia 2016

Sadlik vs. Raiffeisen. Odsłona druga, ale ... nie ostatnia.



Właśnie ukazało się uzasadnienie wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie (dalej: SA) w sprawie I ACa 1024/14 (http://law24.pl/1688listopada-apelacyjnego-krakowie/). Wyrok Sądu Okręgowego w Krakowie (dalej: SO) był już tu omawiany (http://law24pl.blogspot.com/2015/04/sadlik-vs-raiffeisen-uwagi-do-wyroku.html), więc kursorycznie przedstawię tylko jego główne założenia:

  1. umowa kredytu indeksowanego była w pierwszym okresie korzystna dla klienta, gdyż zapewniała mniejsze raty, niż umowa czystego kredytu złotówkowego (sąd nie zauważył, że ryzyko walutowe było w tej umowie zawarte od początku, a bank bronił się, że nie mógł przewidzieć osłabienia PLN o 100 %),
  2. klient miał możliwość przewalutowania kredytu, z której nie skorzystał (chodzi tu raczej o „przewalutowanie”, czyli zmianę wysokości świadczenia, które od początku jest w tej samej walucie co na końcu, czyli w PLN, tylko że ulega zmianie po dwukrotnej indeksacji do innej waluty),
  3. stwierdzenia nieważności umowy nie można oprzeć tylko na sprzeczności z zasadami współżycia społecznego,
  4. abuzywność klauzuli nie może być rozpatrywana w kategoriach nieważności częściowej (art. 58 § 3 k.c.), tylko bezskuteczności częściowej (art. 3851 § 2 k.c.),
  5. uwzględnienie roszczeń „frankowicza” byłoby „krzywdzące” dla „złotówkowców”,
  6. ustawa antyspreadowa wyposażyła klienta w „narzędzia” doprecyzowania umowy kredytu indeksowanego.

SA część z tych założeń zaakceptował generalnie, część rozwinął, a część skorygował, poza tym niektóre wątki dodał od siebie. Koniec końców, wyrok utrzymał, a apelację oddalił.

Co do ryzyka walutowego i informacji o nim (ad. 1), SA stwierdził, że SO jednak przesadził mówiąc, że umowa kredytu indeksowanego była wyjątkowo korzystna dla powoda i ograniczył się do stwierdzenia, że do dnia orzekania powód powinien zapłacić mniej, niż gdyby zawarł czysty kredyt złotówkowy.

SA odwołał się do truizmu wskazując na oczywistość stwierdzenia, że kursy walut są zmienne i wyprowadził stąd wniosek, że powód jako osoba z dużym doświadczeniem życiowym powinna o tym wiedzieć, a tym samym powinna dostrzec i należycie ocenić ryzyko walutowe w umowie kredytu indeksowanego. Uszło uwagi SA, że bank bronił się w sprawie twierdząc, że nie był w stanie przewidzieć zmiany kursu PLN o 100% (taką okoliczność przywołuje SO, a SA generalnie się z nim zgadza). Czyli jak to jest: klient banku musi być świadom, że kurs waluty może się zmienić (czytaj: o dowolną wartość), a bank nie musi być tego świadom? Dodatkowo SA stwierdził, że „powód został zapoznany z ryzykiem związanym z zaciągnięciem takiego kredytu”; zapoznany przez bank, który nie był w stanie przewidzieć, że kurs może się zmienić o 100%?

W podobnej sprawie, tj. dotyczącej ryzyka walutowego wywoływanego przez umowę bankową po stronie klienta niefinansowego, Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku I ACa 1262/14 (http://law24.pl/1686apelacyjnego-warszawie-126214/), w sporządzonym ostatnio uzasadnieniu stwierdził:

„Z zeznań świadka [..., pracownika banku w sprawie I ACa 1262/14, przyp. MK] wynika, że w ogóle nie brał pod uwagę ryzyka związanego z transakcjami (...) i nie zastanawiał się nad tym. Jak zatem mógł o ryzyku informować powoda?

Dalej, SA kilkukrotnie czyni zarzut powodowi, że nie skorzystał z możliwości „przewalutowania” (ad. 2). Sąd popełnia tu dwa błędy. Po pierwsze, nie zauważa, że „przewalutowanie” oznacza materializację ryzyka walutowego za cały okres trwania umowy, którego ponoszenie klient właśnie kwestionuje, a do podejmowania podobnych decyzji instytucje finansowe stosują bardzo skomplikowane algorytmy stochastyczne i próbują szacować przyszłą zmienność kursu walutowego. Po drugie, kwestia „przewalutowania” jest wtórna do oceny nieważności umowy, którą należy oceniać z uwzględnieniem okoliczności poprzedzających zawarcie umowy i towarzyszących zawarciu umowy, ale nie następujących po zawarciu umowy, bo oznaczałoby to zasadniczo niedopuszczalną w polskim prawie konwalidację nieważnej czynności prawnej (Quod ab initio vitiosum est, non potest tractu temporis convalescere, za: R. Trzaskowski: Skutki sprzeczności umów obligacyjnych z prawem. Warszawa 2013, s. 435. Zob. też. wyr. SN: V CKN 1374/00, V CK 370/02, Z. Radwański, A. Olejniczak, Prawo cywilne – część ogólna. Warszawa 213, nb. 776, M. Gutowski, Nieważność ..., s. 433 i powołana tam dalsza literatura).

Ostatnio Sąd Okręgowy w Świdnicy w sprawie dotyczącej umowy kredytu indeksowanego stwierdził, że decydujące jest to, czy konkretne postanowienie umowy może być uznane za niedozwolone na dzień zawarcia umowy (I C 749/15, http://law24.pl/wp-content/uploads/2015/12/orzeczenie.pdf).

SA skorygował pogląd SO i stwierdził, że oczywiście, zgodnie z art. 58 § 2 k.c. wyrok można oprzeć wyłącznie na naruszeniu dobrych obyczajów przy zawarciu umowy.

Te same uwagi co do możliwości „przewalutowania” są aktualne do zarzutu SA o niedoprowadzeniu przez powoda do zawarcia aneksu do umowy kredytowej, ograniczającego ryzyko walutowe. Dodatkowo, nie jest jasne ani jak powód miałby skłonić bank do zawarcia aneksu, ani jakiej treści miałby to być aneks. Niestety SA nie rozwinął powołanej przez SO tezy SN z wyroku IV CSK 362/14 o „narzędziach” stworzonych przez ustawę „antyspreadową” do sprecyzowania treści umowy, a tym samym – ograniczenia ryzyka walutowego (ad. 6).

SA nie zgodził się z SO, że powód miał ponadprzeciętną wiedzę ekonomiczną. SA, mimo pewnych wahań, opowiedział się jednak za obiektywnym standardem staranności konsumenta, „świadomego, rozważnego i dobrze poinformowanego”, działając zgodnie z wyrokiem TSUE C-110/14 (Costea), w którym nie miało znaczenia, że konsument wykonuje zawód adwokata.

Truizmem jest spostrzeżenie SA, że nie ma zakazu ustawowego zawierania umów kredytu indeksowanego. Zakazu nie ma, ale są ograniczenia swobody umów w postaci natury umowy (kredytu) i zasad współżycia społecznego (art. 3531 k.c.), zgodnie z którymi obarczanie kredytobiorcy ryzykiem kredytowym może okazać się sprzeczne, a umowa – nieważna (art. 58 §§ 1 lub 2 k.c.).

SA idzie za daleko poszukując inspiracji w kolejnych projektach legislacyjnych, dotyczących zmiany sytuacji stron umów kredytowych z elementem walutowym. Po pierwsze, SN w uchwale składu 7 sędziów wskazał, że wyniku wykładni przepisów prawa nie może przesądzać to, jak ustawodawca zamierzał unormować daną kwestię, ale jak tego w końcu dokonał (III CZP 102/08). Po drugie, nawet Krajowa Rada Sądownictwa 31.07.2015 wypowiedziała się krytycznie o jednym z projektów, jako z góry zakładającym ważność i skuteczność przedmiotowych umów.

Ostatnia rzecz: sprawa toczyła się o ustalenie nieważności, czyli o określenie czy konkretne skutki prawne zaszły czy nie zaszły od chwili zawarcia umowy. W takiej sprawie wyrok ma charakter ocenny, deklaratywny. Tymczasem SA stwierdził, że w sprawie chodziło o ukształtowanie treści umowy (która już wygasła). Ukształtowanie ma skutek od chwili wyroku i rzeczywiście nie ma sensu, gdy umowy już nie ma. Ktoś tu się pomylił, nie znając dokładnie sprawy, nie chcę przesądzać kto.

Kończąc trzeba stwierdzić, że SA również (tak jak SO) nie wyłączył możliwości wytoczenia przez powoda kolejnego powództwa, tym razem o ustalenie bezskuteczności klauzuli indeksacyjnej lub o zwrot nadpłaty powstałej na tej podstawie. A w tej sprawie przysługuje jeszcze skarga kasacyjna.

piątek, 15 stycznia 2016

Projekt prezydencki – wstępna ocena.

W oczekiwanym z niecierpliwością projekcie Kancelarii Prezydenta RP dotyczącym kredytów indeksowanych lub denominowanych udało się uniknąć wielu wad pojawiających się we wcześniejszych projektach, parę istotnych wad niestety pozostało. Po wstępnej lekturze nasuwa się kilka uwag, które mogą ułatwić poruszanie się w tym gąszczu prawniczych i rachunkowych formuł, jaki stanowi projekt.

Uwagi ogólne.

Przede wszystkim, projekt zakłada pełną dobrowolność skorzystania z ustawy przez klienta. Brak możliwości uniknięcia rozwiązań ustawy przez klienta, którego umowa jest np. nieważna w całości lub bezskuteczna w części był w poprzednich projektach krytykowany, m.in. przez Krajową Radę Sądownictwa, jako pozbawiający drogi do sądu.

Ponadto, definicje ustawowe nie odnoszą się do ustaw o kredytach konsumenckich, które w praktyce nie obejmują kredytów hipotecznych z lat 2000-2011, a do ogólnych definicji kodeksu cywilnego i prawa bankowego.

Projekt nie przewiduje też obligatoryjnych trybów alternatywnego rozwiązywania sporów, które mogłyby służyć bankom do przewlekania dochodzenia praw przez klientów.

Tyle dobrego.

Uwagi szczegółowe.

Art. 3 przewiduje uprawnienie konsumenta do zażądania wstecznej eliminacji spreadu walutowego i oparcia rozliczenia kredytu od początku do dnia wyliczenia na średnich kursach NBP. Tak ustaloną różnicę, powiększoną o odsetki ustawowe za opóźnienie, bank ma obowiązek odjąć od kapitału kredytu. W tym mechanizmie nie widać odniesienia ani do stawki WIBOR, ani do „kursu sprawiedliwego” z art. 4 i załącznika.

Art. 4 zawiera parametry potrzebne do „restrukturyzacji” kredytu, o której mowa w dalszej części projekt. Ten przepis zawiera w ust. 6 pkt 12) słynny już „kurs sprawiedliwy”.

Art. 5 zakłada „restrukturyzację” kredytu na przyszłość, polegającą przede wszystkim na zastosowaniu do indeksacji (lub denominacji) „kursu sprawiedliwego” oraz stawki WIBOR. Na ten rodzaj „restrukturyzacji” bank musi się zgodzić. Można więc sobie darować szczegółową lekturę tych rozwiązań. Po pierwsze, nie ma mechanizmu przymuszenia banku do zawarcia stosownej zmiany umowy. Po drugie, zawsze jest możliwość umówienia się inaczej niż zakłada ustawa

Art. 6 zakłada „restrukturyzację” kredytu na przyszłość, polegającą na jednorazowym zastosowaniu „kursu sprawiedliwego” do „odindeksowania/oddenominowania” kredytu (nie należy mówić o przewalutowaniu na złote kredytu, który jest już udostępniany i spłacany w złotych). Ten rodzaj „restrukturyzacji” klient może bankowi narzucić swoim oświadczeniem. Przepis ten jest więc jednostronnie bezwzględnie obowiązujący.

Art. 7 zakłada oddanie nieruchomości bankowi ze skutkiem zwalniającym dla klienta. Również to rozwiązanie klient może bankowi narzucić swoim oświadczeniem.

Art. 8 umożliwia zastosowanie wsteczną eliminację spreadu (art. 3) do kredytów wypowiedzianych – po okresie wypowiedzenia, ale jeszcze nie spłaconych. W przypadku tych kredytów wsteczna eliminacja spreadu mogłaby dotyczyć całości kredytu.

Podsumowanie.

Projekt jest bardzo skomplikowany i nieczytelny w zakresie w jakim w postaci norm prawnych przedstawia formuły rachunkowe. Projekt w zakresie „wstecznej eliminacji spreadu” (art. 3) może być planem minimum dla najmniej wymagających. Projekt w zakresie eliminacji elementu walutowego na przyszłość (art. 6) oznacza jednorazowe zmaterializowanie ryzyka walutowego i realnej straty kursowej. To chyba nie odpowiada założeniu projektu jakim jest zrównywanie sytuacji kredytobiorców indeksowanych i („czystych”) złotówkowych, wszak kredytobiorcy złotówkowi nie mają ryzyka walutowego do zmaterializowania. Projekt w zakresie rozwiązania „wolność za nieruchomość” (art. 7) jest prawniczo ciekawą propozycją i może być lepszym rozwiązaniem od upadłości konsumenckiej.


Czytając projekt warto pamiętać, że nie może on pozbawiać klienta banku uprawnień z tytułu bezskuteczności klauzul przewidujących dowolność banku w ustalaniu kursu walutowego lub zmian oprocentowania, wynikających z dyrektywy 93/13/WE i art. 3851 – 3853 k.c.

piątek, 8 stycznia 2016

Sąd przeciwko dobrym obyczajom.




Sąd Okręgowy w Warszawie wydał 9.11.2015 wyrok w sprawie XXIV C 837/14, którego uzasadnienie ukazało się ostatnio (http://law24.pl/wp-content/uploads/2016/01/2015_11_09_SO_Warszawa_XXIV_C_837_14.pdf), w którym oddalił powództwo klienta Banku Millennium SA o zapłatę nadpłaty powstałej w spłacie kredytu indeksowanego. Sąd uznał, że klient banku powinien wyliczyć prawidłową wysokość rat z uwzględnieniem „uczciwego zysku” banku, nie podał jednak na jakiej podstawie. Zdaniem Sądu, sama okoliczność, że klauzula indeksacyjna odsyłająca do tabeli bankowej jest sprzeczna z dobrymi obyczajami i jako taka jest bezskuteczna, nie oznacza automatycznie, że po stronie klienta powstała nadpłata w wysokości wynikającej z prostej eliminacji tej klauzuli.

Moim zdaniem, Sąd popełnił szereg błędów, które dają się zebrać w cztery grupy.

1. Uzgadnianie indywidualne klauzul.

Sąd traktuje uzgadnianie indywidualne klauzul jako bez mała wyjęcie ich spod prawa (s. 6-7). A przecież: po pierwsze - klauzule dotyczące świadczeń głównych (SN I CSK 531/13, TSUE C-26/13) zawsze są uzgodnione indywidualne, a są poddane art. 385(1) k.c. gdy nie są jednoznaczne, po drugie - inne uzgodnione indywidualnie klauzule są poddane kontroli na podstawie art. 58 k.c. Zresztą, Sąd błędnie ustalił, że element wzorca umownego może być traktowany jako uzgodniony indywidualnie (jest to stanowisko sprzeczne z art. 3.2 dyr. 93/13/WE i bynajmniej nie wynika z powołanego przez Sąd wyroku SN IV CSK 142/13). Ponadto, nie można wyboru spośród dwóch wzorców (jednego dotyczącego kredytu w PLN bez indeksacji i drugiego - indeksowanego) jako indywidualnego uzgodnienia (A. Olejniczak, Kodeks cywilny. Komentarz, komentarz do art. 3851 k.c., Lex 2015; M. Bednarek w: E. Łętowska (red.), System prawa prywatnego. Prawo zobowiązań – część ogólna. Tom 5, Warszawa 2006, s. 762-763).

2. Zawarcie aneksu.

Sąd przecenia rolę ustawy antyspreadowej i aneksu. Ani ustawa, ani aneks nie określają skąd się bierze i ile wynosi kwota indeksacji kredytu, czyli kwota w CHF, którą bank jednostronnie ustala kilka dni lub tygodni po zawarciu umowy, w celu sporządzenia harmonogramu spłaty, też w CHF (Sąd to przyznaje na s. 8). Przyznana aneksem możliwość spłaty przez klienta bezpośrednio w CHF też nie sanuje umowy, gdyż kwota spłacana bezpośrednio w CHF nadal pozostaje nieuzgodniona (SN w post. I CSK 607/13 przyjął, że mimo możliwości spłaty kredytu w CHF istnieje "konieczność zamieszczenia w umowie kredytowej [...] kursów wymiany walut").

3. "Idea" kredytu indeksowanego.

Sąd opisuje "ideę" kredytu indeksowanego jako "gwarancję" dla klienta, że bank udostępni mu kwotę w złotych w wysokości wskazanej we wniosku tj. niezależnie od zmiany kursu pomiędzy zawarciem umowy a wypłatą środków. Sąd uważa za niedopuszczalną zmianę charakteru kredytu indeksowanego na kredyt złotówkowy przez prostą eliminację indeksacji. Tym samym, Sąd sugeruje że umowa kredytu indeksowanego bez indeksacji jest nie do utrzymania, ale takie rozwiązanie już dawno przyjęto na gruncie art. 6 dyr. 93/13/WE i jest nim nieważność bezwzględna całej umowy.

4. Odpowiedzialność odszkodowawcza zamiast zwrotu bezpodstawnego wzbogacenia. 

Sąd odmawia zasadności roszczeniu o zwrot nienależnego świadczenia mówiąc, że skoro jest ważna umowa, to nie ma bezpodstawnego wzbogacenia. Tym samym, kwestionuje zastosowanie condictio sine causa do świadczeń z umowy częściowo bezskutecznej (czy częściowo nieważnej). A przecież nienależne świadczenie zachodzi m.in. gdy od początku nieistnieje zobowiązanie do świadczenia, niezależnie czy stan ten dotyczy całości czy części świadczenia. Gdyby stanowisko Sądu było prawidłowe, to zaczęłyby się mnożyć interpretacje przyznające poszczególnym klauzulom umownym charakter odrębnej umowy, ale nie tędy droga. Sąd chciał się oprzeć na uzasadnieniu wyroku SN II CSK 768/14, tyle że w sprawie przed SN powód dochodził ustalenia odpowiedzialności odszkodowawczej, a nie z bezpodstawnego wzbogacenia.

W sprawie o zwrot bezpodstawnego wzbogacenia wynikającego z bezskuteczności umowy powód wykazuje jedynie okoliczności wskazujące na tę bezskuteczność oraz wysokość nienależnego świadczenia. Jeżeli w okolicznościach sprawy powołał się na wpisanie klauzuli indeksacyjnej pozwanego banku do rejestru klauzul niedozwolonych i przeliczył wysokość rat pomijając tę klauzulę, to zasadniczo powinno być wystarczające dla wygrania sprawy. Pozostaje poczekać, co na to powie Sąd Apelacyjny w Warszawie.