poniedziałek, 27 grudnia 2010

Doradca bankowy jak barszcz Sosnowskiego.

Słowo "doradca" ma dwa znaczenia (patrz tutaj):

- "ten, kto udziela porad",
- "człowiek lub czynnik wywierający na kogoś dobry lub zły wpływ".

Do niedawna bankowi opiekunowie klienta lub sprzedawcy produktów bankowych posługiwali się często tytułami: "doradcy bankowego", "doradcy klienta" lub "doradcy korporacyjnego". W ramach zawisłych sporów (B2B) między bankami a ich klientami padają obecnie następujące tłumaczenia pojęcia "doradcy bankowego":

  • "[...] nazewnictwo poszczególnych stanowisk jest wewnętrzną sprawą każdej instytucji i nie może być podstawa do formułowania [...] jakichkolwiek zobowiązań z tego tytułu w stosunku do osób trzecich" (PKO BP SA w sprawie X GC 167/10 zawisłej przed Sądem Okręgowym w Łodzi; w stanie faktycznym pracownik banku posługiwał się przy zawieraniu umów pieczęcią imienną z tytułem "DORADCA");

  • "doradca doradzał bankowi", "doradca doradzał klientowi ale w zakresie produktów standardowych, a nie doradzał w zakresie produktów skarbowych" (świadkowie – pracownicy banku X, z siedzibą poza Warszawą, w sprawie SP - M.27/B/09 zawisłej przed Sądem Polubownym przy Związku Banków Polskich; w stanie faktycznym świadkowie - pracownicy banku posługiwali się przy zawieraniu umów pieczęciami imiennymi z tytułami "NACZELNIK WYDZIAŁU DORADCÓW KLIENTA KORPORACYJNEGO" oraz "DORADCA KLIENTA KORPORACYJNEGO");

  • [na pytanie czy posługiwanie się tytułem >>doradca<< jest równoznaczne z >>doradzaniem<<] "zadaniem doradcy jest rozpoznanie obszarów współpracy, nawiązanie współpracy [...] przedstawienie oferty banku [...] pomoc w podjęciu decyzji w sensie przedstawienia istniejącej możliwości [...] nie jest jego rolą powiedzenie >>ja panu doradzam wybrać ten konkretny produkt<< [...] funkcja doradcy bankowego jest powszechnie stosowana w bankach i jest przez rynek rozumiana jako swoisty opiekun klienta w banku" (świadek – pracownik BPH S.A. w sprawie VIII GC 100/10 zawisłej przed Sądem Okręgowym w Bydgoszczy; w stanie faktycznym świadek był przełożonym pracownika banku posługującego się w korespondencji mailowej tytułem DORADCA KLIENTA KORPORACYJNEGO").

Przytoczone wypowiedzi dają się zredukować do jednej myśli: "doradca bankowy sprzedaje produkt bankowy, a nie doradza w zakresie produktu bankowego". Jeżeli pracownik banku posługuje się tytułem "sprzedawca" nie ma w tym nic złego. Jeżeli natomiast sprzedawca posługuje się tytułem "doradca" to dopuszcza się nadużycia.

Wobec ww. dwoistej definicji słownikowej pojęcia "doradca" dałoby się jeszcze bronić tezy, że "doradca bankowy" wprawdzie nie udziela porad (def. 1) ale wywiera na klienta wpływ (def. 2). W przypadku doradców bankowych, którzy nie doradzają mamy jednak do czynienia wyłącznie ze złym wpływem. Trzeba by więc skonstatować, że synonimem "doradcy bankowego" jest "zły doradca". Na poziomie leksykalnym jest to nie do przyjęcia.

W praktyce jednak "doradca bankowy" tyle ma wspólnego z dobrym doradcą co barszcz Sosnowskiego ze swojską zupą.

5 komentarzy:

  1. W banku, w którym mam kredyt załatwiam coś z reguły nie częściej niż raz w roku. Nigdy nie wiem z kim, bo rotacja jest tam duża i obsługa często się zmienia. Za każdym razem dostaję nową wizytówkę z tytułem "Doradca Klienta". Niestety nie uzyskałem jeszcze od żadnego z nich porady, a czasami mają wręcz problem z ustaleniem jakie usługi sprzedają. Typowy marketingowy bełkot taki sam jak "salon sprzedaży" telefonii komórkowej :)
    W-wa pozdrawia

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy ma sens pozwanie banku o odszkodowanie za złe doradztwo, które doprowadziło do podpisania umowy kredytu denominowanego do CHF?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. SN w wyrokach IV CSK 225/11 i I CSK 651/12 (a także TSUE w wyroku C-604/11 i SA w Warszawie w wyroku I ACa 1375/12) powiedział, że zasadniczo tak. Wyroki te dotyczyły opcji walutowych. Nie było wprawdzie w tych wyrokach odniesień do tytułowania się przez pracowników banku mianem "doradcy klienta", ale było - do stałej współpracy z klientem i sugerowania przez bank, że proponowane rozwiązania są dla klienta korzystne.

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo za odpowiedź. Rozumiem, że były to sprawy dotyczące przedsiębiorstw. Czy nie należałoby w tym kierunku upatrywać szans na rozwiązanie tych nieszczęsnych umów? Poszedłem do banku po kredyt na zakup nieruchomość, a wynik tego jest taki, że straciłem, jakbym zagrał w kasynie, albo zainwestował w bardzo ryzykowne papiery wartościowe.
      We wniosku o kredyt wymieniłem inną nieruchomość, którą na tamten czas posiadałem. Pomimo tego moja zdolność kredytowa pozwalała mi na zaciągnięcie kredytu wyłącznie w CHF. Jak pracownik banku, instytucji zaufania publicznego, może doradzić w ten sposób? Zastanawiam się, czy pójście w tą stronę dałoby pozytywny efekt w sądzie. Kwota odszkodowania byłaby skalkulowana na takim poziomie, aby przewalutować kredyt po dzisiejszym kursie i spłacić go tą kwotą do poziomu kredytu od początku złotowego.
      pozdrawiam, Leszek

      Usuń
    3. Faktycznie świadczone doradztwo kredytowe przez banki to jeden z argumentów. Przywołane przeze mnie wyroki dotyczą rzeczywiście przedsiębiorców, ale w świetle dyrektyw MiFID przedsiębiorcy niefinansowi są zasadniczo wobec banku chronieni jako nieprofesjonaliści. Ochrona nieprofesjonalisty wg MiFID zakłada m.in. obowiązek działania w najlepszym interesie klienta, a także zakłada traktowanie wszelkich wypowiedzi ocennych pracowników banku jako faktycznego doradztwa.

      Dlatego kwestia obowiązywania zasad MiFID wobec kredytobiorców jest istotna z prawnego punktu widzenia.

      Usuń