poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Sadlik vs. Raiffeisen. Uwagi do wyroku Sądu Okręgowego w Krakowie I C 988/13.

Wskazany w tytule wyrok 24 marca 2015 przykuł powszechną uwagę, odbił się też szerokim echem w mediach. Jego uzasadnienie jest już znane, warto więc przyjrzeć się mu bliżej.

W pozwie klient banku żądał m.in. ustalenia nieważności umowy kredytu udzielonego w PLN a indeksowanego do CHF jako sprzecznego z zasadami współżycia społecznego, a to ze względu na pojawienie się po stronie klienta wielkiego ryzyka walutowego w warunkach naruszenia przez bank obowiązków informacyjnych dotyczących tego ryzyka.

Sąd uznał m.in., że umowa kredytowa była w początkowym okresie korzystna dla klienta, gdyż generowała mniejsze koszty niż analogiczna umowa bez indeksacji do CHF. Stanowisko to jest błędne (s. 19). Umowa wystawiała klienta na ryzyko, więc w tym sensie korzystna nie była; obniżenie wysokości raty nastąpiło kosztem wystawienia się na nieograniczone ryzyko, którego kredytobiorca ponosić nie powinien. Podobne stanowisko na tle sporów o rozliczenie opcji walutowych zajął m.in. SN w wyroku I CSK 651/12, a ostatnio dwukrotnie SA w Warszawie w wyrokach I ACa 579/14 i I ACa 1431/14.

Jeżeli bank twierdzi w procesie, że nie był w stanie przewidzieć, że CHF może się wzmocnić o 100% w stosunku do PLN, to znaczy że nie mógł wskazywać klientowi na takie ryzyko również w chwili zawierania umowy kredytowej (s. 19). Milczenie w obliczu obowiązku informowania jest samo w sobie mylące. A obowiązek banku informowania klienta o ryzyku walutowym, wynikający z rekomendacji nadzoru nie jest w sprawie sporny (s. 22).

W tym świetle nabiera znaczenia przyszły wyrok ETS w sprawie C-312/14, w którym trzeba będzie rozstrzygnąć, czy dyrektywa 2004/39/WE (MiFID) o obowiązkach doradczych na rynku finansowym, dotyczy również kredytów indeksowanych do waluty obcej (oraz denominowanych w walucie obcej). Sąd zadowolił się stwierdzeniem, że wśród dokumentów umownych  było oświadczenie klienta o znajomości ryzyka walutowego (s. 22). Był to element wzorca umownego - formularza bankowego (s. 13). Treść tego oświadczenia, cytowana w całości przez sąd, zawiera wyłącznie truizmy; oczywistym jest, że kursy walut są zmienne.

Nie o taką informację chodziło przecież nadzorowi bankowemu. Chodziło o wskazanie konkretnemu klientowi na konkretne ryzyka związane z konkretną transakcją, jak wskazał niemiecki BGH w wyroku XI ZR 33/10. Wyrok ten mówi o uświadomieniu klientowi „ryzyka rujnującej straty”. Na wyroku tym opiera się całe orzecznictwo SN dotyczące stosowania dyrektywy MiFID do terminowych transakcji walutowych, np. IV CSK 225/11, IV CSK 166/12, I CSK 392/12, I CSK 651/12). W świetle art. 19 ww. dyrektywy podpisanie takiego oświadczenia przez klienta nie zwalnia banku z obowiązków informacyjno-doradczych. Dyrektywa nakazuje bardzo konkretnie badać ryzyka wywoływane przez oferowaną transakcję po stronie klienta odpowiednio do wiedzy, doświadczenia, sytuacji finansowej i celów klienta, a następnie odradzać zawarcie transakcji nieodpowiedniej i nieadekwatnej dla klienta.

W tym świetle nieprawidłowe jest wskazanie na prawo klienta do żądania „przewalutowania” umowy i pozbycia się w ten sposób ryzyka walutowego (s. 20). Taki argument nie bierze pod uwagę, że oczekiwanie od klienta niedziałającego na rynku walutowym, że ten właściwie oceni moment odpowiedni „przewalutowania” jest sprzeczny z ww. zasadą oferowania transakcji odpowiedniej i adekwatnej do klienta. Umowa kredytu indeksowanego do waluty obcej z prawem klienta do żądania przeliczenia kwoty kredytu z waluty indeksacji na walutę kredytu po bieżącym kursie ani nie jest odpowiednia, ani nie jest adekwatna dla klienta niefinansowego. Poza tym, nie należy tracić z oczu w realiach rozstrzyganej sprawy braku ustaleń stron co do sposobu określania kwoty w CHF, która miałaby zostać „przewalutowana”. W istocie mowa tu nie o przewalutowaniu w rozumieniu zmiany waluty zobowiązania, bowiem walutą zobowiązania pozostaje PLN. Mowa tu o zmianie wysokości zobowiązania w PLN po przeliczeniu przez kurs waluty indeksacji. W związku z tym, że jak przyznał Sąd, zasady indeksacji mogą być w sprawie sprzeczne z dobrymi obyczajami (s. 26), niezrozumiałe jest dlaczego Sąd oczekiwałby od racjonalnie działającego klienta korzystania z takich możliwości. Skoro możliwość „przewalutowania” opiera się o postanowienia, które mogą być sprzeczne z dobrymi obyczajami to dlatego, że są rażąco niekorzystne dla klienta. Trudno odnaleźć tu konsekwencję wywodu.

Ponadto, kierowanie się przez klienta rachunkiem ekonomicznym według swojej najlepszej wiedzy jest zgodne z zasadą racjonalnego działania i nie można z tego robić zarzutu; każdy, tak bank, jak i klient, może chcieć zarobić jak najwięcej, lub wydać jak najmniej, przy założonym poziomie ryzyka. W języku finansowym nazywa się to apetyt na ryzyko, czego odwrotnością jest awersja do ryzyka. Jeżeli ktoś przychodzi do banku po kredytu, to należy zakładać, że zależy mu na stabilnych zasadach spłaty kredytu, jest przecież w całości uzależniony od dobrej woli banku. Art. 75 prawa bankowego pozwala bankowi właściwie według własnego uznania oceniać zdolność kredytową klienta w całym czasie trwania umowy kredytowej, a co za tym idzie – wypowiadać umowę klientowi, który, zdaniem banku, zdolność kredytową utracił. Kredytobiorca ma z zasady zerowy apetyt na ryzyko wynikający z umowy kredytowej; kredytobiorca może ulokować pieniądze z kredytu w inwestycję, która może nieść własne ryzyka, ale nie ryzyka wynikające z treści umowy kredytowej. Takie zachowanie jest typowe na rynku, takie zachowanie jest też zgodne z zasadą racjonalnego działania. Trzeba więc przyjmować domniemanie faktyczne, że i w tej sprawie kredytobiorca kierował się awersją do ryzyka typową dla kredytobiorcy (art. 231 k.p.c.). Z omawianego wyroku nie wynika w jaki sposób pozwany bank obalił to domniemanie (s. 20).

Przyznam, że nie znam zasady, na którą powołał się Sąd wskazując na niemożność oparcia wyroku wyłącznie na zasadach współżycia społecznego jako przyczynach nieważności umowy na podstawie art. 58 § 2 k.c. (s. 20). Sąd nie podał tu źródeł wskazujących na istnienie takiej zasady. W orzecznictwie można spotkać przykłady wskazywania na naruszenie zasad współżycia społecznego jako jedyną przyczynę nieważności umowy (np. ww. wyrok SN I CSK 651/12). Gdyby zaś nawet taka zasada istniała, to nic nie stało na przeszkodzie, żeby Sąd z urzędu przyjął, że naruszenie obowiązków informacyjnych przez bank stanowi również naruszenie art. 354 i 355 k.c., obejmujących ogólne obowiązki stron przy zawieraniu umowy (np. wyr. SN IV CSK 225/11, IV CSK 166/12). Przyjęcie w podstawie prawnej rozstrzygnięcia również art. 354 i 355 k.c. oznaczałoby, że umowa jest nieważna jako sprzeczna z bezwzględnie obowiązującymi przepisami prawa; taką nieważność Sąd bierze pod uwagę z urzędu (np. uch. SN III CZP 26/05, wyr. SN V CSK 283/06).

Sąd stwierdził jednocześnie, że umowa kredytu określała precyzyjnie kwotę kredytu (s. 21). Sąd nie powiedział nigdzie, że aprobuje sposób ustalania kursu indeksacji przez bank, wręcz zasugerował możliwość sprzeczności umowy w tym zakresie z dobrymi obyczajami (s. 26). Jednocześnie, Sąd stwierdził, że powód nie wnosił ewentualnie o ustalenie bezskuteczności (art. 3851 k.c.) klauzuli indeksacyjnej, tylko o nieważność tej klauzuli (art. 58 § 3 k.c.). Skoro tak, to sprawa treści obowiązków umownych powoda pozostałaby otwarta nawet w razie utrzymania się tego wyroku po dokonaniu jego kontroli przez sądy nadrzędne. Klient mógłby w osobnym postępowaniu wykazywać bezskuteczność klauzuli indeksacyjnej i twierdzić, że łączy go z bankiem umowa kredytu złotówkowego.

Argument o możliwym pokrzywdzeniu tych klientów banków, którzy zaciągnęli kredyty złotówkowe bez elementu walutowego, przez orzeczenie ustalające nieważność umowy kredytu indeksowanego, jest niedopuszczalny, a to z uwagi na jego sprzeczność z istotą stosunków umownych. Stosunki umowne jako cywilnoprawne stosunki zobowiązaniowe rozpatrywane są przecież w kategoriach dwustronnych: prawo jednej strony to obowiązek drugiej strony. Korzyść jednej strony to uszczerbek drugiej strony. Stroną umowy kredytowej jest konkretny klient i konkretny bank. Dlaczego więc Sąd pisze o korzyści kredytobiorcy związanego z jakimś bankiem umową kredytu indeksowanego i pokrzywdzeniu bliżej nieokreślonego, innego kredytobiorcy związanego z jakimś bankiem umową kredytu bez indeksacji? Dlaczego Sąd używa pojęcia „pokrzywdzony”, zarezerwowanego w kodeksie cywilnym dla szkód doznawanych na osobie, a nie na majątku (np. art. 444 k.c.)? Wyrok nie daje tu odpowiedzi (s. 24).

Poza wszystkimi argumentami natury cywilistycznej, podniesienie przez Sąd argumentu spoza instrumentarium prawa cywilnego, wymaga argumentu bardziej obrazowego. Nikt nie odmawia pomocy ofierze wypadku drogowego tylko dlatego, że nie wszyscy biorą udział w wypadkach. Czy jeżeli, teoretycznie i niczego nie sugerując, kredytobiorcy wystąpią kiedyś o unieważnienie rozliczeń na podstawie WIBOR ze względu np. na manipulowanie nim przez banki (tak jak to było z LIBOR i EURIBOR), to czy ich powództwo zostanie oddalone z uwagi na pokrzywdzenie kredytobiorców, których umowy odnoszą się do LIBOR? I czy na takim sposobie myślenia korzystają kredytobiorcy, czy banki?

Sąd powołał się również na stanowisko SN zawarte w wyroku IV CSK 362/14, w którym SN stwierdził, że tzw. „ustawa antyspreadowa” wyposażyła kredytobiorców w narzędzia żądania od banków sprecyzowania kursu indeksacji kredytu (s. 26). Niestety, podobnie jak SN, również Sąd Okręgowy w Krakowie nie wskazał ani jakie to narzędzia, ani jak z nich korzystać; innymi słowy - w jaki sposób ustalić zasady ustalania kursu indeksacji, jeżeli strony stoją na odmiennych pozycjach. Przecież żeby podpisać aneks, czy też żeby żądać przed sądem podpisania aneksu, trzeba wiedzieć jak ustalić kurs indeksacji, a tego „ustawa antyspreadowa” nie reguluje. To jednak wymaga omówienia ww. wyroku SN, czego jak na razie żaden prawnik się nie podjął.


Przedstawione tu argumenty nie pretendują ani do całościowej oceny omawianego wyroku, ani tym bardziej sprawy i zostały sformułowane wyłącznie w oparciu o treść wyroku z uzasadnieniem w nadziei na pobudzenie refleksji nad rozstrzygnięciem tej niełatwej i precedensowej sprawy.

4 komentarze:

  1. Wyrok ETS, na który tak wszyscy czekamy to C-312/14 (w tekście jest C-314/12).

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobry wieczór,

    ten wyrok jest krakowskiego sądu jest gdzieś dostępny w Internecie (gdzie?)?

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dla mnie w każdej sytuacji kiedy mamy problem na tle prawniczym rozwiązaniem jest kancelaria.Prawo bankowewymaga pomocy specjalisty i działanie na własną rękę może przynieśc tylko negatywne skutki.

    OdpowiedzUsuń