Przypadki dowolności banku w ustalaniu zobowiązań klientów
są tak częste, jak wyroki sądowe je piętnujące (zob. przykłady w „Spready. Dowolność to nie wolność. ”, „Bank powinien wyczerpująco opisać postanowienia transakcji pochodnych.”, „W kraju odsetek, spreadów i ludzi.” oraz ostatnio: wyrok SN I CSK 46/11, Rzeczp. z
13.01.2011). Nikt, poza samymi bankami, nie ma wątpliwości, że nie można
zastrzec dowolności jednej strony umowy w ustalaniu zobowiązań własnych lub
drugiej strony.
Zidentyfikowanie dowolności banku w umowie to pół sukcesu.
Trzeba jeszcze ustalić, czy dowolność przekłada się na całą umowę. W języku
prawniczym oznacza to odpowiedź na pytanie, czy mamy do czynienia z
nieważnością częściową umowy czy z nieważnością całej umowy (art. 58 § 3 k.c.).
Niech za przykład służy typowa umowa o kredyt w PLN indeksowana
do CHF (dla uproszczenia przyjmuję, że chodzi o umowę zawartą przed 26.08.2011,
czyli zmianą art. 69. 2 i 3 Pr.b.).
Umowa o kredyt indeksowany określa w § 1 kwotę kredytu na np. 100.000
PLN. Klient
powinien być w umowie zobowiązany do zwrotu kwoty wykorzystanego kredytu, żeby
umowa była zgodna z definicją ustawową (art. 69.1 Pr.b.) ... ale nie jest.
Umowa stwierdza jedynie, że gdyby kwota kredytu była wypłacona dzisiaj, to rata
kredytu wynosiłaby równowartość 400
CHF, czyli – znowu nie mamy definitywnego określenia zobowiązania, tym razem
klienta. Kwota 400 CHF nie spełnia tej roli, gdyż nie jest definitywna i nie
jest określona w PLN. Umowa odsyła jedynie do harmonogramu, który jest ustalany
w CHF, a który klient otrzyma od banku w późniejszym czasie.
I tu dochodzimy do sedna: bank ma prawo ustalić
wysokość raty kredytu według kursu sprzedaży, określanego przez bank w dniu
spłaty. Kurs sprzedaży posłuży bankowi do przeliczenia kwoty w CHF podanej w
harmonogramie na kwotę w PLN, którą zapłacić ma klient. Oznacza to, że bank
ustala wysokość świadczenia klienta jednostronnie dopiero w dniu jego
spełnienia - ustala dowolnie. Dowolność jest niedopuszczalna. Ale co dalej?
Czy nieważne są tylko „dowolne” klauzule przeliczeniowe a
umowa podlega wykonaniu, tak jakby ich nie było? Czy może nieważna jest cała
umowa, bo nie można ustalić wysokości zobowiązań stron z pominięciem
„dowolnych” klauzul?
Sąd Okręgowy w Warszawie - Sąd Ochrony Konkurencji i
Konsumentów zważył, a Sąd Apelacyjny w Warszawie podtrzymał, że w kredycie
indeksowanym do waluty obcej odniesienie do waluty obcej dotyczy tylko
modyfikacji świadczeń stron (wyrok SOKiK z 14.12.2010, sygn. akt XVII AmC 426/09,
wyrok SA w Warszawie z 21.10.2011, sygn. akt VI ACa 420/11). Stąd, sądy te
doszły do wniosku, że kredyt indeksowany może być wykonywany bez klauzuli
indeksacyjnej, tak jakby jej nie było od początku. Umowę o kredyt indeksowany
należałoby więc traktować jak umowę o kredyt złotówkowy.
Byłyby z tym związane niedogodności techniczne, w procesie
byłaby nieodzowna opinia biegłego, ale przynajmniej teoretycznie konstrukcja
taka się broni. Z jednym zastrzeżeniem: postanowienia umowy kredytowej po
odpadnięciu klauzuli indeksacyjnej powinny zawierać konieczne elementy umowy
kredytowej. Do elementów tych należy, jak wspomniałem wysokość raty kredytu z uwzględnieniem
odsetek i prowizji (art. 69.1 Pr.b.).
Wysokości raty kredytu w umowie nie ma (nie było też we wspomnianej
sprawie przed SOKiK i SA w Warszawie). Umowa kredytu indeksowanego mogła by być utrzymana jako umowa kredytu złotówkowego, gdyby przyjąć że wysokość raty kredytu nie należy do głównych świadczeń stron w rozumieniu art. 3851 § 1 k.c. Do takich wniosków doszły SOKiK i Sąd Apelacyjny w Warszawie w ww. wyrokach. Stanowisko takie jest błędne, bo ewidentnie rata kredytu należy do elementów istotnych ustawowej definicji umowy kredytu, rata kredytu nie jest znana ani w momencie zawierania umowy, ani w momencie uzyskania harmonogramu przez klienta, a dopiero w momencie zaksięgowania wpłaty raty przez bank (jeżeli rachunek bankowy z którego jest dokonywana spłata jest w tym samym banku i w chwili dokonywania przelewu klient wie ile wynosi aktualny kurs sprzedaży banku można przyjąć, że od tego momentu klient wie ile wynosi jego rata).
Takie wnioski znajdują też potwierdzenie w dorobku SN,
sformułowanym z konieczności bardziej ogólnie:
- z wyroku z 12.05.2000, V CKN 1029/00 wynika, że
niezależnie od tego, czy nieważność klauzuli umownej wynika z ogólnych
przepisów (art. 58 §§ 1 i 2 k.c.) czy z przepisów szczególnych, art. 58 § 3
k.c., dotyczący możliwości utrzymania w mocy pozostałej części umowy należy
stosować przynajmniej analogicznie,
- z wyroku SN z 5.02.2002, II CKN 726/00 wynika, że nie może
ostać się umowa wg art. 58 § 3 k.c., której elementy konieczne okazały się
nieważne,
- z wyroku SN z 8.06.2004, I CK 635/03 wynika, że postanowienia
o głównych świadczeniach stron, których nieważność nie prowadzi do automatycznego
utrzymania w mocy reszty umowy (art. 3851 § 2 k.c.) to postanowienia
konieczne (przedmiotowo istotne), o których mówi art. 58 § 3 k.c.
Przekładając te wnioski na rozwiązania procesowe, uważam, że
rozwiązaniem optymalnym, przy obecnym stanie orzecznictwa, jest wystąpienie
przez klienta jednocześnie: z żądaniem głównym ustalenia nieważności całej
umowy i żądaniem ewentualnym – ustalenia nieważności samych klauzul
przeliczeniowych. Omawiane wyroki SOKiK i SA w Warszawie zapadły w ramach kontroli abstrakcyjnej wzorców, przy której nieważność całości czynności prawnej nie ma żadnego znaczenia. Przyjdzie więc poczekać na pierwsze rozstrzygnięcie w sprawie dowolności spreadów w ramach indywidualnej kontroli umów, tzn w ramach pozwów o zapłatę lub o ustalenie.
Mariusz Korpalski
radca prawny